Tytuł oryginału
– Kissing Sin
Część 2 cyklu Zew Nocy
Wydawnictwo – Erica , 2011
Ilość stron - 430
Okładka miękka
Ocena : 7,5/10
Rozpoczynając
lekturę Całując grzech już od samego początku wiedziała co mnie czeka, czyli ciągła akcja przeplatana
erotyzmem oraz zabijaniem – co w przeciwności do wydarzeń z książki Wschodzący księżyc, nie było już dla
mnie szokiem.
Akcja
książki rozpoczyna się kilka miesięcy po wydarzeniach z pierwszej części. Autorka
ponownie przenosi nas do świata przepełnionego różnego rodzaju gatunkami,
mutantami oraz najmniej lubianymi przeze
mnie pająkami – które bez problemy mogą dostać się wszędzie, przez choćby
najmniejsze szczeliny, zamieniając swoje ciało w ciecz a następnie powracając
do pierwotnej formy. Główna bohaterka
budzi się w jakimś dziwnym miejscu, który stanowi atrapę miasta, tak naprawdę
jest to laboratorium mające na celu krzyżowanie gatunków. Nie pamięta jak się
tam znalazła i kto za wszystko jest odpowiedzialny, ale intuicja podpowiada jej jedno, musi uciec i
to jak najszybciej. Udaje jej się to dzięki pomocy Kade’a -zmiennokształtnego,
który nie ukrywa zainteresowania rudowłosą bohaterką.
Pomimo
faktu, że dotychczasowi partnerzy Riley okazywali się zdrajcami, a Quinn zranił
ją i to mocno, kobieta postanawia zaufać zmiennokształtnemu. Niestety również
on okazuje kimś innym, niż naprawdę jest.
Ale przecież
nikt nie powiedział, że życie w książkach jest jak bajka. Na domiar złego ten, który miał chociaż w
małym stopniu przybliżyć bohaterkę właśnie do takiej wizji, odkrywa przed nią,
coraz to mroczniejszą stronę swojej natury.
Dodatkowo
rozwiniętym wątkiem, który został już rozpoczęty w książce Wschodzący księżyc, jest chęć posiadania przez Riley dziecka.
Kobieta jest świadoma, że ma mało czasu aby zrealizować to pragnienie. Powodem
tego jest fakt, że wkrótce jej wampirza część natury stanie się na tyle
dominująca, że już nie będzie miała takiej możliwości. Zdradzę tutaj tylko jedno, posiadanie dziecka jest bardzo ważny dla wilkołaków, jednak jaką decyzję
podejmie bohaterka pozostawię już odkrycia osobom, które będą chciały
przeczytać tę pozycję.
Na
zakończanie dodam, że historia, podobnie jak w pierwszej części, opowiadana
jest z punku widzenia Riley i jak wcześniej wspomniałam, przez cały czas coś
się dzieje, dlatego Całując grzech
czyta się zadziwiająco szybko. Polecam ją wszystkim tym, którzy nie wzdrygają
się przed opisami seksu czy zabijania, ponieważ podobnie jak w pierwszej części
jest ich tutaj spora dawka. Keri Arthur przenoś nas do Melbourne w Australii,
skąd też sama pochodzi, i zapewnia kilka godzin lub dni dobrej rozrywki z bohaterami serii Zew Nocy.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Erica, za co bardzo dziękuję.
Mam wielką ochotę na tę serię, ale jakoś ciągle się nie składa, a szkoda bo czas ucieka.
OdpowiedzUsuńNareszcie jakaś pośrednia recenzja nie wychwalająca książki pod niebiosa xD AMEN :P
OdpowiedzUsuńTo już druga recenzja tej książki,którą dziś czytam. Pierwsza była bardzo krytyczna, tym bardziej dziwi mnie komentarz Tirindeth - ja się jeszcze z wychwalającymi nie spotkałam:)
OdpowiedzUsuńTak czy siak- raczej nie sięgnę.
Pozdrawiam ciepło:)
Na pewno w przyszlości przeczytam tę serię, jednak nie wiem czy w najbliższej... XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! :)
Mi również podobała się ta książka :) I czekam z niecierpliwością na następną część ;D
OdpowiedzUsuńTirindeth - hymm... nie wiem co powiedzieć, chyba jedynie "dziękuję", jeśli dobrze zrozumiałam co masz na myśli :)
OdpowiedzUsuńNatula, tristezza - polecam :)
Cassiel - Również czekam na kontynuacje, jednak znając mnie będzie to bardzo długi okres, ponieważ mam ogromną kolejkę książek do przeczytania a coraz mniej czasu.
Scathach - nie zmuszam, ważne aby czytać to co się lubi i na co ma się ochotę. Ja lubię czasami sięgnąć po takie właśnie pozycje, po to aby odprężyć się przy czytaniu :)